Jak zrobić zdjęcie, aby odstraszyć nabywców?
Przeglądając oferty sprzedaży mieszkań na portalach ogłoszeniowych, mam często przeświadczenie, że to antyprzykłady dobrych zdjęć nieruchomości. Szczerze nie rozumiem czym kierują się właściciele mieszkań umieszczając tej jakości zdjęcia na portalach ogłoszeniowych i mając czelność zachęcać do odwiedzin danego lokum. W większości przypadków te zdjęcia krzyczą – nie przychodź tu, tu jest chaos, tu jest ciemno, ciasno, nieprzytulnie i nigdy nie będziesz w stanie dobrze się tu poczuć! Tu naprawdę nie chodzi o wynajęcie fotografa, zakup drogiego sprzętu czy odbycie kursu fotografii architektury i wnętrz.
Chodzi o uruchomienie minimum wyobraźni i zastanowienie się co widzi i co ma zobaczyć mój przyszły klient na zdjęciach. Czy chodzi o to, żeby zobaczył mój prywatny grajdołek? Nie. Ma zobaczyć swój przyszły dom. A więc zdjęcia mieszkania czy Waszego domu mają mu dać wyobrażenie o tym, jak będzie tam mieszkał, co zmieni, gdzie stanie tam jego rodzinny kredens.
Poniżej kilka wskazówek jakich błędów unikać przy robieniu zdjęć nieruchomości, aby nie przestraszyć potencjalnych klientów:
- zdjęcia robimy w ciągu dnia, nigdy wieczorem czy w nocy
- staramy się, aby pomieszczenia ująć szerokim kątem, jeśli nie jesteśmy w stanie uzyskać tego za pomocą aparatu – oddalmy się tak, aby w obiektywie ująć jak największą przestrzeń
- najważniejszy jest porządek! W kadr nie może wchodzić wiszący na krześle szlafrok, rower w przedpokoju, odkurzacz wepchnięty pod biurko czy wysypane na dywanie klocki dzieci
- przy robieniu zdjęć nawet w dzień – zapalmy jak najwięcej źródeł światła
- tak kadrujmy zdjęcie aby uniknąć sytuacji gdzie większą część zdjęcia zajmuje ściana, sufit, okno
- użyj statywu – jeśli nie profesjonalnego, to czegoś co będzie stabilizowało obraz np. stół lub krzesło
- uważaj na świecące powierzchnie typu błyszczące meble, piekarnik – robiąc zdjęcie naprzeciw nich – sami odbijemy się tam jak w lustrze
Więcej o fotografii nieruchomości poczytacie w kolejnym numerze Małopolskiego Przeglądu Nieruchomości, z którym współpracujemy. Pełny artykuł wkrótce też na naszej stronie 🙂